ALEC
Niepewnie
wszedł do mieszkania. Czuł na sobie palący wzrok Magnusa, który uważnie go
obserwował. Nie ukrywał szczęścia, że czarownik zgodził się na rozmowę.
Instynkt podpowiadał mu, że są na dobrej drodze do związania się, ale zanim to się stanie, Magnus musi mu
odpowiedź na kilka nurtujących go pytań. W milczeniu skierowali się da salonu.
Usiedli naprzeciwko siebie. Chłopak miał na końcu języka pytania, lecz Wielki
Czarownik Brooklynu wyprzedził go.
- Pewnie się
zastanawiasz, czemu nie powiedziałem ci o mojej pasierbicy. Niewiele będę mógł
powiedzieć, gdyż złożyłem przysięgę. Sam znam tylko część faktów z życia Kin.
- Tylko
połowę? Przecież jesteś jej ojcem… - Alec nie ukrywał swojego zdziwienia.
- Przybranym -
wziął głęboki oddech. - Wszystko zdarzyło się kilka lat temu…
W czasie odrodzenia kręgu miałem o
wiele więcej pracy niż sobie wyobrażasz.
Robiłem sobie tylko dwudziestominutowe przerwy, zazwyczaj chodziłem na spacer
lub do mojej kawiarni przecznicę stąd. Idąc usłyszałem krzyki małej
dziewczynki. Zdziwiłem się, że żaden przechodzeń nie zareagował. Pobiegłem w
stronę wrzasku. Na samym początku nie skojarzyłem, czym lub kim jest ta istota.
Swoją magią odczepiłem istotę od dziecka. Była to mała dziewczynka. W połowie
rozebrana patrzyła na mnie z przerażeniem. Miała wzrok. Chciałem do niej
podejść, lecz ona wyszeptała:
- Nie krzywdź mnie i tak już zostałam
skrzywdzona - złapała za swoje ubrania i w szybkości Nocnego Łowcy ubrała je, lecz
dalej została na swoim miejscu.
Zdziwiłem się, żeby taka dziewczynka po takim przejściu siedziała normalnie.
Czułem, że jest inna. Samo jej poruszanie mówiło mi, że jest Nocnym Łowcą. Popatrzyła smutno na dorosłego
mężczyznę, który obudził się z omdlenia. Popatrzył na mnie zaskoczony. Wkurzony
rzuciłem na niego zaklęcie. Nie zdawałem sobie sprawy, że łamię prawo. Był Nocnym Łowcą. Kin patrzyła na niego smutno. Podeszła do mnie i szepnęła:
- Uratowałeś mnie, chociaż nie
musiałeś. Będziesz moim tatą? - spojrzała na mnie swoimi zielonymi oczami.
Jak miałem się nie zgodzić? Bez zastanowienia się zgodziłem. Jako ojciec
chciałem złapać ją za rękę, lecz ona popatrzyła na niego z ukosa.
- Nie ufam ludziom, oni nie zasługują
na dotyk.
Dziewczyna coraz bardziej mnie
zadziwiła. Niemożliwie, aby sześciolatka mówiła takie mądre rzeczy. Zachowywała
się dojrzalej jak na swój wiek. Szła za mną jakby była moim partnerem.
Po rozwiązaniu wszystkich formalności
o adopcji zaprowadziłem ją do swojego domu. Wszedłem do mieszkania, a ona stała
i czekała.
- Wejdziesz?
- Czy dom jest bezpieczny? - rozejrzała
się wokół.
- Jestem Wielkim Czarownikiem
Brooklynu, ze mną nic ci nie grozi - ta odpowiedź wystarczyła, aby weszła.
Od razu skierowała się do salonu,
wyglądało na to, że mieszkanie znała na pamięć. Szedłem za nią, patrząc na nią
uważnie. Jako sześciolatka była bardzo
wysoka i zwinna. Gdy zobaczyła na stoliku miecz zostawiony przez Nocnego Łowcę
od razu się go dopadła. Nie zdążyłem jej złapać. Każdy Przyziemny wie, jakie są
tego konsekwencje, gdy zwykły człowiek dotknie niebiańskiej broni, lecz miecz
zaświecił się w jej mały dłoniach. Otworzyła buzię ze zdziwieniem. Teraz miałem
pewność, że w jej żyłach płynie krew Anioła.
Po dłuższym czasie napisałem list do
Mistrza z prośbą, aby przyjechał szkolić Kin.
Gdy dziewczynka była młoda, Valentine poszukiwał zdolnych Nocnych Łowców
do swojego Kręgu. Zrobiłem wszystko, aby
dziewczyna była bezpieczna. Widywałem ją tyko kilka razy w roku, im była
starsza ty rzadziej. Trening z mistrzem był nieprzerwanie rygorystyczny. Do
tego w wieku dziesięciu lat wyjawiły się jej czarodziejskie moce. Przez moc
mistrz miał dwa razy wi ęcej pracy. Była
upartym dzieckiem, trudnym do okiełzana. Można stwierdzić: Wygląd anioła,
charakter diablicy. Na tym mogę
zakończyć swoją opowieść. Kin jest bardzo skrytą dziewczyną, wiele skrywa
sekretów, a ja to szanuję.
- A jakie
jest jej prawdziwe nazwisko? - spytał po dłuższej chwili, gdy ochłonął po
drastycznej historii o dziewczynie.
- Tylko ona o
tym wie. Nigdy nie chciała mi tego powiedzieć.
Nie lubi, gdy ktoś mówi do niej pełnym imieniem Gdy uczyliśmy się odczytywania umysłu,
chociaż te lekcje były niepotrzebne, bo ona idealnie ukrywała swoje myśli
i uczucia, natknąłem się na jedną z
myśli, która błądziła po jej umyśle. Moje imię jest przeszłością jak nazwisko,
czas zamknąć rozdział.
- Jednej
rzeczy nie rozumiem , jeśli ona nie lubi dotyku…. To czemu mnie dotknęła i
Maksa?
- Co!? -
spytał zaskoczony. - Alec, to musiała być jakaś pomyłka, ona nigdy… Nawet w walce…
Niebieskooki
miał już mówić, jak dziewczyna wróciła z
misji, którą szpiegowali wraz z rodzeństwem, przytuliła się do niego, lecz jęk
wydobywający się z góry, przeszkodził mu w tym. Magnus zerwał się i pobiegł na
górę. Alec za nim, lecz on zatrzymał się przed drzwiami. Przez szparkę
obserwował, co się działo w pokoju.
- Magnus? -
szepnęła ze zmęczeniem.
Przykryta
była kilkoma kocami, niewidocznie trzęsła się z zimna. Pod powiekami miała wory,
była cała blada.
- Mówiłem ci
wiele razy, że masz się nie przemęczać. Wiesz, jakie są tego konsekwencje. -
zganił ją.
- Wiem,ale to
było konieczne. Konsul prawie mnie nakrył, musiałam uciekać.
- Konsul był
w Instytucie?! - zaczerpnął nerwowo powietrza, kiwnęła słabo głową.
- Miał być
dopiero za kilka tygodni, lecz on pojawił się niespodziewanie. Maryse sama była zaskoczona.
- Jak cie
nakrył? - Alec przegryzł nerwowo wargę.
- Byłam w
swoi pokoju, zaczęłam się pakować, gdy Maryse powiedziała mi, że Konsul chce
przybyć z wizytą. Gdy usłyszałam, że idzie, właścicielka Instytutu zapytała
głośno, co on tu robi. Zbliżał się do mojego pokoju. Rzuciłam urok na swój pokój,
potem na siebie, abym była niewidzialna.
Gdy wszedł, wymknęłam się w ostatniej chwili - skłamała.
- Na
szczęście cię nie odkrył. Kin, musisz wyjechać, Clave zaczęło węszyć. Nie jesteś
teraz bezpieczna. Musisz wrócić do mistrza, natychmiast - kiwnęła głową.
- Zaraz
otworzę bramę, a ty się pakuj.
Magnus
zaczął mówić po łacinie, Kin w tym sam czasie zbierała swoje rzeczy. Nie zdawali sobie sprawy, że są obserwowani
przez Aleca, który miał ochotę wejść do pomieszczenia i pożegnać się z
przyjaciółką. Gdy wszystko było gotowe, szepnął:
- Uważaj na
siebie.
- A ty nie
przesadź z brokatem - parsknął.
- W obliczu
zagrożenia zawsze musisz mi dowalić z tym brokatem.
- Zawsze.
- Zawsze. To
do… Następnego spotkania - kiwnęła głową
i wbiegła w portal.
Magnusowi
opadły ramiona, już zaczął tęsknić za córką.
Zaalarmowany Alec po cichu przemknął się do salonu, gdzie usiadł
posłusznie, udając, że nic nie widział ani słyszał. Magnus założył jedną ze
swoim mask, która mówiła „Jest ok.”
- Co to był
za hałas? - spytał „niczego” nieświadomy Alec.
- To tylko
demon, który uwielbia narzekać, już go nie ma - kiwnął wolno głową.
- Możemy
porozmawiać o nas? - spojrzał w jego kocie oczy.
- Zacznij od
początku.
- Od
początku?
- Ale za
nim to zaczniemy, chodź - złapał go za
rękę i pociągnął na górę.
- Magnus co
ty… - otworzył drzwi od swojej sypialni.
Sypialna
Magnusa miała na samym środku wielkie łoże małżeńskie, po bokach stały
szafeczki, a na nich lampy. Ściany w kolorze beżu. Alec tylko domyślał się, czego chciał czarownik.
- Jedną noc bez
zobowiązań. Ona naszej umowy nie
dotyczy.
- Jakiej
umowy? - Magnus popchnął Aleca na łóżko, instynktownie niebieskooki
pociągnął czarownika.
- Zamknij się
do jasnej cholery. Czy zawsze Lightwoodowie
muszę mieć ostatnie słowo? - nie dając
czasu na odpowiedź wpił się w usta Nocnego Łowcy.
MAGNUS
Po nocy „bez
zobowiązań” siedzieli jakby nigdy nic w salonie.
Alec dalej był zarumieniony i potargany jak Magnus. Kawa ledwo co
mu szła przez gardło. Magnus musiał stwierdzić, że uśmiech Alexandra był
powalający. Przegryzł nerwowa wargę, które były delikatnie spuchnięte od
pocałunku.
- Czy teraz
mi powiesz jaka to jest umowa? - czarownik odłożył kawę, złączył dłonie.
- To tak
naprawdę nie jest umowa. Od jutra zaczniemy wszystko od nowa. Czyli wszystkie wspomnienia, spotkania robią reset. Zgadzasz się?
- A mam
wybór?
- Zawsze jest
wybór.
- Tak.
- Dobry
wybór.
- Wiem.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Beta:Alixe♥
Zapraszam do komentowania!:)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Beta:Alixe♥
Zapraszam do komentowania!:)
Czemu takie krótkie? ;-;
OdpowiedzUsuńMalec <3 *-*
Kocham, kocham ! <3 *0*
OdpowiedzUsuńPisz szybko mnie tu :D
Pozdrawiam !!!
Kocham!!! <3 Kiedy next?
OdpowiedzUsuńNie wiem :(
UsuńZa dzień lub dwa ma się pojawić kolejna część miniaturki, rozdział zacznę pisać jak skończę o Laurze (Girl with four wands), a jak go napiszę to znów dwa dni miną bo beta musi go sprawdzić :)
Będzie narzekać, że za szybko piszę XD
Alixe nie bij XD
Hmmm, zastanowię się z tym biciem. Będę narzekać? Kto normalny pisze prawie rozdział dziennie?XD Nie no, wiesz, gratuluję weny i talentu, ale co za dużo to nie zdrowo.
UsuńKC <3
XOXO
/Alixe
Malec <3
OdpowiedzUsuńWow 😍 Kocham 😘
OdpowiedzUsuńHej ;) Nominowałam Cie do LBA, więcej tutaj --> http://nefilim22.blogspot.com/2016/02/lba.html
OdpowiedzUsuń