Poszukuje bety do bloga http://girl-with-four-wands.blogspot.com/
Kolejny rozdział nie sprawdzony :( Brak czasu.
Wiem, że jest krótki ale mam sprawę, która jest dla mnie bardzo ważna!
Moja koleżanka staruje w drugim etapie fotograficznym " Zima" możecie polubić zdjęcie z łodzią?
Obiecałam jej, że pomogę <3 LINK DO ZDJĘCIA -> Zdjęcie Łodzi
Z góry bardzo dziękuje <3
Aby napisać tą prośbę musiałam napisać rozdział xD
PAMIĘTAJCIE TYLKO ZDJĘCIE ŁODZI.
RAGNOR FELL
Spoglądał z obrzydzeniem na przyjaciela, który popijał kolejną
partie whisky znalezioną w jego
schowku. Były wielki czarownik Brooklynu
nie mógł zrozumieć zachowania wielkiego czarownika Brooklynu. Owszem, jego
córka zapomniała o nim, ale to jest powód do upijania się do nieprzytomności ?
Pamięć jest krótka i krucha jak ludzkie życie.
Czarownicy, którzy żyją bardzo
długo nie wiedzą co to szczęście, radość, potrzeba chronienia bliskich to
zanika z czasem. Ragnor zna czarownika (obecnie znajduje się w Rosji),
który żyje ponad 2 tysiące lat i nie
odczuwa żadnych emocji. Wiele razy zastanawiał się nad samobójstwem.
Wiele osób pokroju Magnusa i Ragnora myślało o tym, lecz są słabi. Nikt
nie wie co jest po śmierci. Lepszy dom, a może piekło? Uwięzieni na zawsze. Nikt nie pytał ich o
zgodę. Skrzywdzone istoty, pozbawione
wszelakich uczuć. Ukochane osoby
umierają na ich oczach, nic nie mogą zrobić. Tylko chować się w swojej
skorupie.
Przewrócił oczami, gdy jak Mags podnosi kieliszek i wtyka go sobie do
ust, wylewając kolejną dawkę alkoholu. Strzelił palcami wino zamieniło się w
brudną wodę. Wypluł spożyty napój na
perski dywan. Rzucił zasztyletowane spojrzenie.
- Robienie właściwych rzeczy dlatego, że się kogoś kocha, czasami jest
beznadziejne.- zacytował Magnus.
-Czasem zastanawiam się czy myślenie jest potrzebne dla niektórych osób. –
spojrzał znacząca na przyjaciela-Tak czy siak, nie wykorzystują oni potencjału mózgu,
który oferuje nam wiele możliwości.
-Co ty pierdzielisz?
-Jesteś idiotą Magnusie.
-Mówisz to przez całe wieki, zawsze jest tego powód. Jaki wymyśliłeś na
dziś?
-Odchodzisz nagle od Aleca, od Kin bez słowa! Chłopak pewnie się załamał!
A Kin…
-Ona mnie nie pamięta!- wrzasnął- Nie pamięta !
-Dopiero się obudziła, to chyba logiczne, że może nie pamiętać ciebie…
-To czemu pamięta Aleksandra? – spytał z goryczą.- Przecież ja ją
wychowywałem przez całe życie, Aleksandra zna od miesiąca nawet krócej !
-Magnusie.
Czarownikowi naprawdę zrobiło się żal przyjaciela, nigdy (nawet po
zerwaniu z Camille) nie był taki przytłoczony, smutny, pijany (nie licząc wypadu
do Peru).
Zdawał sobie sprawę, że Mags
naprawdę czuł coś do Aleksandra, tak samo jak do swojej przybranej córki. Nawet
parabatai nie mogło tego zrozumieć.
-Magnusie- mężczyzna niechętnie skierował głowę w jego stronę.
-Dopóki śmierć nas nie rozłączy!- Fell prychnął.
-Może przestać użalać się nad sobą i mi pomóc?
-Śmierć jest najlepszą kochanką!
-Idiota się upił !- prychnął.
KIN
Niebieskooki trzymał długo w objęcia dziewczynę. Liczyła minuty kiedy wreszcie ją puści.
Robiło się jej słabo. Gdy była na skraju wytrzymałości ,użyła całej swojej siły
(anielskiej i demonicznej ) i oderwała się od chłopaka. Zaskoczony Alec upadł na łóżko, gdzie jeszcze przed
chwilą leżała pacjentka. Spojrzeli na
siebie. Dziewczyna chciała uciec gdzie
pieprz rośnie, gdyby nie Maryse, która stanęła w drzwiach zagradzając jedyną
drogę ucieczki. Zaraz za czarownicą pojawił się Alec. Właścicielka Instytutu nie widziała niczego
podejrzanego w zachowaniu dwójki.
Dziewczynie zawsze Maryse kojarzyła się z wojowniczką bez uczuć. Patrzyła na każdego z góry, zrobiła na niej
dobre wrażenie.
-Gdzie ci tak śpieszno?- spytała władczym tonem.
-Chciałam potrenować, aby być najlepsza.
Powróciła dawna czarownica. Prawie
zapomniała o zajściu, który raptem była kilka chwil temu. Znów patrzyła na wszystkich
obrzydzeniem, jedynie chytry uśmieszek dodawał jej pewności.
-Dobrze się składa. Twoim trenerem
od dzisiaj jest Aleksander. Ja niestety
nie mam czasu, a on przeszedł cały trening.
-Ale…
-Żadnych „Ale” , jutro zaczynasz.
Pomiędzy sobą ustalicie godziny treningów. Kin masz się stawić wieczorem w moim gabinecie.
Jasne.
-Jasne- mruknęli jednocześnie.
Uśmiechnęła się i wyszła. Kin odwróciła się gwałtownie do chłopaka.
-Wiedziałeś?!- wysyczała.
-Nie! Sam się dopiero co dowiedziałem! – złapała go za bluzę.
-Nie będę z tobą trenować. Jestem
najlepsza. Nie potrzebuje nikogo, sama sobie poradzę. – warknęła, puściła ubranie i zniknęła w mroku.
Oszołomiony chłopak wpatrywał się w odchodząca dziewczynę.
ALEC
Od kilku minut wpatrywał się w jeden punkt na ścianie, zaskoczyło go
zachowanie dziewczyny. Musiał coś
wymyśleć, nie mógł powiedzieć Maryse, że nie będzie trenował czarownicy. To dla niej i dla niego źle się skończy.
-Alec?- przed nim pojawił się młodszy brat, Maks.
-Maks? Przepraszam cię, byłem trochę wściekły- wziął na barana młodziaka.
-Nic się nie stało. Co z Kin?
-Dlaczego pytasz?- chłopczyk nie odpowiedział.
Alec powtórzył pytanie.
-Na jej dłoni było dużo iskierek, szła w stronę Sali gimnastycznej.
-Mam pomysł. Pójdziesz do mojego pokoju i wejdziesz pod łóżko a tam
znajdziesz miłą niespodziankę, Oki?
-A czo to będzie?!
-Czekolada!- postawił Maksa na
ziemie i ruszył w stronę Sali.
Z daleka słychać było odgłos walki. Otworzył drzwi. Na trybunach siedziały dziewczyny, które
wpatrywały się w walkę. Jace i czarownicą
prowadziły zażartą walkę. Raz Jace wygrywał, raz ona. Przysiadł się do dziewczyn.
-Jak im idzie?
-Nigdy bym nie przypuszczała ale Jace obrywa niezłe kopniaki. –
powiedziała Isabella.
-Z tym się zgodzę. Wyglądają jak
aniołowie. – Clary poprawiła kitkę.
-Aniołowie? – zmarszczył brwi.
-No tak. Spójrz. Kin ubrana jest na czarno- więc Anioł Śmierci- Jace
natomiast złoty, który podchodzi pod biały kolor- Anioł.
-Walczyliście już z nią?
-Przed chwilą- powiedziała niechętnie Izzy.
-Jak kto?- Niebieskooki nie mógł uwierzyć dopiero co rozmawiali z Maryse.
-Tak kto!- powiedziała jak zwykle radośnie Clary.
-W ciągu minuty pokonała mnie i Clary- jednocześnie.
-Walka dwóch na jednego? To niesprawiedliwe.- powiedział dawny Alec.
-Sama to zaproponowała- wzruszyła ramionami.
-Dziwnie- stwierdził.
KIN
-Wygrałam!- krzyknęła radośnie Kin.
-Dałem ci fory- powiedział oburzony Jace.
-Wmawiaj sobie- pomogła mu wstać.- Jestem najlepsza. Musisz to zrozumieć
tleniona blondyneczka- zachichotała.
-To mój naturalny blond- przewróciła oczami.
Rzucił jej broń, którą schowała do zbrojowni. Zabrała stele z półki i narysowała runę.
Odłożyła narzędzie na miejsce, przyłożyła ucho do zamka. Tak jak myślała, mieszkańcy prowadzili dyskusje
o niej.
-To nie jest możliwie, że ona tak szybko nas pokonała- szepnęła Izzy.
-Właśnie. Ona pojawiła się znikąd…
-Sądzicie, że ona jest szpiegiem ?- spytał rozgniewany Alec.
-Sądzimy? My to wiemy! Parabatai ona pojawiła się znikąd…
-Znikąd? Jest córką Magnusa…
-To czemu Mags nigdy ci o niej nie powiedział?
-Może miał jakiś powód?
Gniew
narastał dziewczynie, jak oni mogli ją
tak oskarżać? Dobra, może nie jest
miła.. Ale od razu szpieg? To ona… Brak jej po prostu słów. Otworzyła
gwałtownie drzwi, które odbiły się od ściany. Spojrzała na nich z pogardą.
Prychnęła na ich zaskoczone miny i poszła szukać Maksa. Miała kilka zaległych lekcji
z malcem.
Świetne
OdpowiedzUsuńCześć, cześć!
OdpowiedzUsuńTu PomyLuna z KCB :) Wygrałaś konkurs u nas na Blog Miesiąca Marzec 2016 i w związku z tym piszę tu i teraz. Organizujemy "Blog Miesiąca Chat", czyli rozmowę ze zwycięzcami tego konkursu :) Rozmowy z Tobą odbędą się 16.04-17.04, oczywiście jak się zgodzisz ;)
Aby uzyskać więcej informacji, pisz na maila: pomylona.kontakt@onet.com.pl, lub na GG, gdzie szybciej odpowiem: 57544214 ;)
Pozdrawiam i czekam na odpowiedź!
PomyLuna ;*
Jasne, że się zgadzam! To dla mnie przyjemność <3
UsuńRozdział świetny!!
OdpowiedzUsuńAlec daj spokój
Kin najlepsza
Przepraszam że krótki kom.