niedziela, 10 kwietnia 2016

Rozdział 15

Mam do was kilka spraw !!!
Poszukuje bety do bloga http://girl-with-four-wands.blogspot.com/
Kolejny rozdział nie sprawdzony :( Brak czasu.
Wiem, że jest krótki ale mam sprawę, która jest dla mnie bardzo ważna!
Moja koleżanka staruje w drugim etapie fotograficznym  " Zima" możecie polubić zdjęcie z łodzią?
Obiecałam jej, że pomogę <3 LINK DO ZDJĘCIA -> Zdjęcie Łodzi
Z góry bardzo dziękuje <3
Aby napisać tą prośbę musiałam napisać rozdział xD
PAMIĘTAJCIE TYLKO ZDJĘCIE ŁODZI.



RAGNOR FELL

Spoglądał z obrzydzeniem na przyjaciela, który popijał kolejną partie  whisky znalezioną w jego schowku.  Były wielki czarownik Brooklynu nie mógł zrozumieć zachowania wielkiego czarownika Brooklynu. Owszem, jego córka zapomniała o nim, ale to jest powód do upijania się do nieprzytomności ? Pamięć jest krótka i krucha jak ludzkie życie.
 Czarownicy, którzy żyją bardzo długo nie wiedzą co to szczęście, radość, potrzeba chronienia bliskich to zanika z czasem. Ragnor zna czarownika (obecnie znajduje się w Rosji), który  żyje ponad 2 tysiące lat i nie odczuwa żadnych emocji. Wiele razy zastanawiał się nad samobójstwem. 
Wiele osób pokroju Magnusa i Ragnora myślało o tym, lecz są słabi. Nikt nie wie co jest po śmierci. Lepszy dom, a może piekło?   Uwięzieni na zawsze. Nikt nie pytał ich o zgodę.  Skrzywdzone istoty, pozbawione wszelakich uczuć.  Ukochane osoby umierają na ich oczach, nic nie mogą zrobić. Tylko chować się w swojej skorupie.

Przewrócił oczami, gdy jak Mags podnosi kieliszek i wtyka go sobie do ust, wylewając kolejną dawkę alkoholu. Strzelił palcami wino zamieniło się w brudną wodę.  Wypluł spożyty napój na perski dywan.  Rzucił zasztyletowane spojrzenie.
- Robienie właściwych rzeczy dlatego, że się kogoś kocha, czasami jest beznadziejne.- zacytował Magnus.
-Czasem zastanawiam się czy myślenie jest potrzebne dla niektórych osób. – spojrzał znacząca na przyjaciela-Tak czy siak, nie wykorzystują oni potencjału mózgu, który  oferuje nam wiele możliwości.
-Co ty pierdzielisz?
-Jesteś idiotą Magnusie.
-Mówisz to przez całe wieki, zawsze jest tego powód. Jaki wymyśliłeś na dziś?
-Odchodzisz nagle od Aleca, od Kin bez słowa! Chłopak pewnie się załamał! A Kin…
-Ona mnie nie pamięta!- wrzasnął- Nie pamięta !
-Dopiero się obudziła, to chyba logiczne, że może nie pamiętać ciebie…
-To czemu pamięta Aleksandra? – spytał z goryczą.- Przecież ja ją wychowywałem przez całe życie, Aleksandra zna od miesiąca nawet krócej !
-Magnusie.
Czarownikowi naprawdę zrobiło się żal przyjaciela, nigdy (nawet po zerwaniu z Camille) nie był taki przytłoczony, smutny, pijany (nie licząc wypadu do Peru). 
 Zdawał sobie sprawę, że Mags naprawdę czuł coś do Aleksandra, tak samo jak do swojej przybranej córki. Nawet parabatai nie mogło tego zrozumieć.
-Magnusie- mężczyzna niechętnie skierował głowę w jego stronę.
-Dopóki śmierć nas nie rozłączy!- Fell prychnął.
-Może przestać użalać się nad sobą i mi pomóc?
-Śmierć jest najlepszą kochanką!
-Idiota się upił !- prychnął.
KIN
Niebieskooki trzymał długo w objęcia dziewczynę.  Liczyła minuty kiedy wreszcie ją puści. Robiło się jej słabo. Gdy była na skraju wytrzymałości ,użyła całej swojej siły (anielskiej i demonicznej ) i oderwała się od chłopaka. Zaskoczony  Alec upadł na łóżko, gdzie jeszcze przed chwilą leżała pacjentka.  Spojrzeli na siebie.  Dziewczyna chciała uciec gdzie pieprz rośnie, gdyby nie Maryse, która stanęła w drzwiach zagradzając jedyną drogę ucieczki. Zaraz za czarownicą pojawił się Alec.  Właścicielka Instytutu nie widziała niczego podejrzanego w zachowaniu dwójki. 
Dziewczynie zawsze Maryse kojarzyła się z wojowniczką bez uczuć.  Patrzyła na każdego z góry, zrobiła na niej dobre wrażenie.
-Gdzie ci tak śpieszno?- spytała władczym tonem.
-Chciałam potrenować, aby być najlepsza.
Powróciła dawna czarownica.  Prawie zapomniała o zajściu, który raptem była kilka chwil temu. Znów patrzyła na wszystkich obrzydzeniem, jedynie chytry uśmieszek dodawał jej pewności.
-Dobrze się składa.  Twoim trenerem od dzisiaj jest Aleksander.  Ja niestety nie mam czasu, a on przeszedł cały trening.
-Ale…
-Żadnych „Ale” , jutro zaczynasz.  Pomiędzy sobą ustalicie godziny treningów.  Kin masz się stawić wieczorem w moim gabinecie. Jasne.
-Jasne- mruknęli jednocześnie.
Uśmiechnęła się i wyszła. Kin odwróciła się gwałtownie do chłopaka.
-Wiedziałeś?!- wysyczała.
-Nie! Sam się dopiero co dowiedziałem! – złapała go za bluzę.
-Nie będę z tobą trenować.  Jestem najlepsza. Nie potrzebuje nikogo, sama sobie poradzę.  – warknęła, puściła ubranie  i zniknęła w mroku.
Oszołomiony chłopak wpatrywał się w odchodząca dziewczynę. 
ALEC
Od kilku minut wpatrywał się w jeden punkt na ścianie, zaskoczyło go zachowanie dziewczyny.  Musiał coś wymyśleć, nie mógł powiedzieć Maryse, że nie będzie trenował czarownicy.  To dla niej i dla niego źle się skończy.
-Alec?- przed nim pojawił się młodszy brat, Maks.
-Maks? Przepraszam cię, byłem trochę wściekły- wziął na barana młodziaka.
-Nic się nie stało. Co z Kin?
-Dlaczego pytasz?- chłopczyk nie odpowiedział.
Alec powtórzył pytanie.
-Na jej dłoni było dużo iskierek, szła w stronę Sali gimnastycznej.
-Mam pomysł. Pójdziesz do mojego pokoju i wejdziesz pod łóżko a tam znajdziesz miłą niespodziankę, Oki?
-A czo to będzie?!
-Czekolada!-  postawił Maksa na ziemie i  ruszył w stronę  Sali.
Z daleka słychać było odgłos walki. Otworzył drzwi.   Na trybunach siedziały dziewczyny, które wpatrywały się w walkę.  Jace i czarownicą prowadziły zażartą walkę. Raz Jace wygrywał, raz ona.  Przysiadł się do dziewczyn.
-Jak im idzie?
-Nigdy bym nie przypuszczała ale Jace obrywa niezłe kopniaki. – powiedziała Isabella.
-Z tym się zgodzę.  Wyglądają jak aniołowie. – Clary poprawiła kitkę.
-Aniołowie? – zmarszczył brwi.
-No tak. Spójrz. Kin ubrana jest na czarno- więc Anioł Śmierci- Jace natomiast złoty, który podchodzi pod biały kolor- Anioł.
-Walczyliście już z nią?
-Przed chwilą- powiedziała niechętnie Izzy.
-Jak kto?- Niebieskooki nie mógł uwierzyć dopiero co rozmawiali z Maryse.
-Tak kto!- powiedziała jak zwykle radośnie Clary.
-W ciągu minuty pokonała mnie i Clary- jednocześnie.
-Walka dwóch na jednego? To niesprawiedliwe.- powiedział dawny Alec.
-Sama to zaproponowała- wzruszyła ramionami.
-Dziwnie- stwierdził.

KIN
-Wygrałam!- krzyknęła radośnie Kin.
-Dałem ci fory- powiedział oburzony Jace.
-Wmawiaj sobie- pomogła mu wstać.- Jestem najlepsza. Musisz to zrozumieć tleniona blondyneczka- zachichotała.
-To mój naturalny blond- przewróciła oczami.
Rzucił jej broń, którą schowała do zbrojowni.  Zabrała stele z półki i narysowała runę. Odłożyła narzędzie na miejsce, przyłożyła ucho do zamka.  Tak jak myślała, mieszkańcy prowadzili dyskusje o niej.
-To nie jest możliwie, że ona tak szybko nas pokonała- szepnęła Izzy.
-Właśnie. Ona pojawiła się znikąd…
-Sądzicie, że ona jest szpiegiem ?- spytał rozgniewany Alec.
-Sądzimy? My to wiemy! Parabatai ona pojawiła się znikąd…
-Znikąd? Jest córką Magnusa…
-To czemu Mags nigdy ci o niej nie powiedział?
-Może miał jakiś powód?

Gniew narastał  dziewczynie, jak oni mogli ją tak oskarżać?  Dobra, może nie jest miła.. Ale od razu szpieg?   To ona… Brak jej po prostu słów. Otworzyła gwałtownie drzwi, które odbiły się od ściany. Spojrzała na nich z pogardą. Prychnęła na ich zaskoczone miny i poszła szukać Maksa. Miała kilka zaległych lekcji z malcem.

4 komentarze:

  1. Cześć, cześć!
    Tu PomyLuna z KCB :) Wygrałaś konkurs u nas na Blog Miesiąca Marzec 2016 i w związku z tym piszę tu i teraz. Organizujemy "Blog Miesiąca Chat", czyli rozmowę ze zwycięzcami tego konkursu :) Rozmowy z Tobą odbędą się 16.04-17.04, oczywiście jak się zgodzisz ;)
    Aby uzyskać więcej informacji, pisz na maila: pomylona.kontakt@onet.com.pl, lub na GG, gdzie szybciej odpowiem: 57544214 ;)
    Pozdrawiam i czekam na odpowiedź!
    PomyLuna ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że się zgadzam! To dla mnie przyjemność <3

      Usuń
  2. Rozdział świetny!!
    Alec daj spokój
    Kin najlepsza
    Przepraszam że krótki kom.

    OdpowiedzUsuń